Irokezi

Nadawano nam różne nazwy:
Aár-o-kwoi, Irokezi, starsi
gorzej wykształceni z mniejszych ośrodków.
Opowiadano o nas historie,
podziwiano za odwagę, szanowano za honor,
a czasem ktoś zauważał:
„Oni w cale nie są tacy różni od nas”.
Lecz przeważnie taki głos ginął w szumie pochwał
 tolerancji, deklaracji o wolności a także
i równości wszystkich ludzi.
Częściej za to wyśmiewano naszą religijność;
od Jeziora Ontario aż po Bug, od Bogini Śmierci aż po śmierć Boga
byliśmy przykładem zacofania i niezdolności do tego
aby samemu dostąpić zdobyczy cywilizacji.

Oczekiwano zarazem byśmy porzucili tomahawki i karabele,
wampumy i szkaplerze, abyśmy wreszcie
stali się lustrem cudzych cnót,
mozaiką, po której można będzie stąpać
do granic tego co nieosiągalne.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Ścieżki Zacharego. O tomiku "Kim jest Zachary?" Joanny Wicherkiewicz.

* * *