Posty

Wyświetlanie postów z sierpień, 2019

NA PANIKENGASSE BEZ ZMIAN

                                     (Z cyklu Koniec świata na Haupthernalsstraße ) Po Panikengasse tramwaj jedzie spokojnie. Niemal z dostojeństwem mija muzułmanki zaplątane w swe chusty. Idą nieco skulone jakby czekały na piaskową burzę: wiatr zasypie tutejsze studnie, wygładzi czoła domów z bruzd, resztek napisów o ostrych końcach liter, z plam po szyldach, ze wspomnień lepszych czasów… Na Panikengasse panuje spokój. Pstrokata dziewczyna podaje mi kawę ze słowiańskim akcentem. Muszę się starać, żeby ją zrozumieć; germańskie słowa rozmiękają pod jej językiem. „Dawaj, nie pizdij – chcę odpowiedzieć – łuczsze my możem poniat’ siebie drug s drugom”. Jednak się powstrzymuję; przecież mogło mi się zdawać albo ona nie chciałaby mowy byłego lub obecnego okupanta. Później czułem żal, że nie spróbowałem po polsku. Szybko przechodzę przez Panikengasse.

PUSTE NIEBO

Nawet zatwardziałych metafizycznych sceptyków prędzej czy później zaczyna mierzić trywialność świata, nad którym wisi puste Niebo. Wiercą się wtedy nerwowo i robią co tylko się da aby nie spojrzeć wyczekująco do góry. Udają, że czegoś szukają, że z czymś eksperymentują.