Posty

Wyświetlanie postów z luty, 2021

Natura umrze ostatnia.

  Gdy uznaliśmy, że nareszcie udało się zabić Boga, nabraliśmy przekonania, iż zostaliśmy wreszcie sami i możemy już bez ograniczeń mordować siebie nawzajem w imię sprawiedliwości, równości, braterstwa i czego tam jeszcze (oczywiście z wyjątkiem dobra i piękna, bo te – jak sądziliśmy – udało się nam zamordować wraz z Bogiem). Gdy uznaliśmy, że nareszcie udało się zabić Boga, nabraliśmy przekonania, że już nic nie istnieje niezależnie od nas i teraz naprawdę możemy narzucić swą wolę i Ziemi, i Niebu i uczynić je sobie poddanymi. Jakie było zdziwienie, jaki głęboki niesmak, gdy się okazało, że nie wszystko od nas zależy. Bo gdy nareszcie udało się zabić Boga, ta nasza władza nad światem okazała się niezdarna i przykra nawet dla nas samych. Próbujemy okiełznać ten kryzys nadając mu różne nazwy i nieustannie wyprowadzając nowych winowajców na śmierć towarzyską, cywilną, fizyczną: a że konflikt kultura-natura, a że cywilizacja przemocy (którą trzeba, co jasne, obalić),