TRYPTYK SCHULZOWSKI, cz. III


Martin Landau


[…]Pewnego dnia wpadł w świetny humor, zrobił bowiem lustro, które posiadało tę właściwość, że wszystko, co dobre i ładne, co się w nim odbijało, rozpływało się na nic, a to, co nie miało żadnej wartości i było brzydkie, występowało wyraźnie i stawało się jeszcze brzydsze. […]
Skoro tylko przez głowę człowieka przeleciała jakaś zacna myśl, już twarz w lustrze wykrzywiała się, a diabeł-czarownik śmiał się ze swego sprytnego wynalazku. Wszyscy […] opowiadali na prawo i lewo, że stał się cud; uważali, że dopiero teraz będzie można dowiedzieć się, jak naprawdę wygląda świat i ludzie.
(J.Ch. Andersen, Królowa śniegu, przeł. S. Beylin, PIW, Warszawa 1977)


I
Porządek logiki i porządek wyobraźni
nie są ze sobą współbieżne.[1]
Tak samo Historia i porywcze pragnienia –
Pożądanie i Duch Dziejów.

Wierzyliśmy sercem i głosiliśmy ustami
(i staraliśmy się potwierdzać czynem):
jeden jest Duch Dziejowy,
nie dekadencki, przeintelektualizowany
lecz święty, spowity w honor, chwałę i Konieczność.
W nasz (i zarazem Jeden) Kościół Dziejowej Prawdy,
poza którym nie ma zbawienia.[2]

Tak pouczał nas Ojciec Hegel.

Nauczono nas, abyśmy
na zmierzch narodów patrzyli zimnym wzrokiem,
który odpędzi złego wilka
zanim pożre teutońskie słońce
i zmrozi w nieodkrytym fiordzie
statek zbudowany z ludzkich paznokci.

Aby się tak stało – choćby na tysiąc lat –
byliśmy zdecydowani składać daniny
z milionów paznokci wyrywanych naszym ofiarom.
I było w tym coś wielkiego.


II
Potrzebowałem cię, mój przyjacielu, jako lustra,
abym na co dzień mógł oglądać w nim swoją chwałę.
Naszą chwałę,
chwałę Lepszych.

Twoje upokorzenie, Bruno –
zbędny dla naszej cywilizacji poeto,
pochodzący ze zbędnej naszym Dziejom rasy –
było niezbędne,
jak bezrozumna krew milionów innych.

Było niezbędne,
jak ofiara z naszych najlepszych ludzi,
Jak ofiara z naszych mieszczańskich tradycji,
Jak poświęcenie naszych studiów nad Antykiem
ku chwale nieskończonej, tysiącletniej[3], przyszłości.

„Jeśli trzeba porwać się na wszystko,
nie przeraża nas bezwstydność nasza.”[4]

III
Ale pewien głąb postanowił unieść moje lustro do Nieba.
Wydawało mu się, że jest bogiem
ważącym w swych rękach ciężar Historii.

Kuglarska żonglerka.

„Konieczność nie poddaje się przekonywaniom,
nawet ich nie słucha. Krzywda woła o pomstę do nieba,
jeśli nie może już zwrócić się do nikogo innego.”[5]

Ich habe ein Freund verloren.



[1] Ad J.L. Borges, Dziewięć esejów Dantejskich, przeł.
[2] Por wyznanie wiary: Corde credimus et ore confitemur unam Ecclesiam non haereticorum sed sanctam, Romanam, catholicam et apostolicam, extra quam neminem salvari credimus. Zob L. Szestow, Potestas clavium, przeł. …
[3] Jak wiadomo w porządku symbolicznym pewne liczby zawierają w sobie nieskończoność. Takimi liczbami są jedynka, trójka, siódemka, dziewiątka, dwunastka, czterdziestka i tysiąc, który w swojej mnogości zawiera przedsmak tego, co niepoliczalne. Tysiącletnia Rzesza miała być w domyśle Rzeszą nieskończoną. Tak samo jak wszystkie imperia, których czas trwania miał być nieskończony – póki nie zawaliły się w gruzy. Pewien mój przyjaciel powiedział: „Zwierzęta żyją wiecznie. Żyją wiecznie, dopóki nie umrą”. Miał absolutną rację – wieczność to stan mentalny. Możemy go roboczo nazwać brakiem wyobraźni.
[4] Plotyn, Enneades, I, 6, 7.
[5] L. Szestow, Ateny i Jerozolima, […] s. 94.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Ścieżki Zacharego. O tomiku "Kim jest Zachary?" Joanny Wicherkiewicz.

Wieniedikt Jerofiejew – pijak, pisarz, misjonarz

PAN SPOZA I RASIZM