TERESIENHOF



W Łodzi
takie okazałe kamienice nazywamy pałacami.
Jeszcze całkiem niedawno one także
ulepione były z czarnego tynku
i poobłupywanych sztukaterii.

I tutaj
z resztek napisu można odcyfrować końcówkę
–HOF.
Do okien,
którymi pałac patrzy na świat
tu i ówdzie doklejono sztuczne rzęsy:
sznurki z suszącą się bielizną.

Na dole,
pośrodku ulicy, jakiś Turek (a może Kurd)
dusi jakiegoś Serba (a może Chorwata).
Tarzają się pomiędzy samochodami;

Rzężące głoski
wypadające ze ściśniętych gardeł
(gniew, lęk, palce tego drugiego)
nie pozwalają odróżnić kto jest kim?
Kto jest Tożsamym, a kto Innym?
Kto kogo wyklucza?
Z perspektywy wysokich pięter pałacu.
obaj są równi.
Czekam na interwencję. Na to

aż przyjedzie policja,
aż przyjdą ich żony,
aż wsadzą ich do radiowozu,
aż zapędzą do domów
pokrzykując z zażenowaniem swoje
„Ausweiss bitte” „Wstydził byś się,
taki stary a taki głupi” „Name? Vorname?”
„Do pracy byś wreszcie poszedł jakiejś”itp.
w swoich narodowych językach.

Samochody
powoli przejeżdżają mimo,
jakaś Murzynka przechodząc
stara się zasłonić swoje dzieci
przed widokiem tych zmagań
z samotnością i bezsensem.

Dzieci i tak nie są zainteresowane;
przywykły do jednego, drugiego
a także scen przemocy.
I ja odchodzę od okna.

Jest mi żal.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Ścieżki Zacharego. O tomiku "Kim jest Zachary?" Joanny Wicherkiewicz.

Wieniedikt Jerofiejew – pijak, pisarz, misjonarz

PAN SPOZA I RASIZM