KSIĘGA PRZEZNACZENIA
Wyobrażam to sobie mniej więcej
tak:
W przedwiecznym, bezczasowym i
bezprzestrzennym continuum, kiedy jeszcze nie było świata, Bóg zebrał
najwybitniejszych pisarzy, aby stworzyli Księgę Przeznaczenia…
Że co? Skąd oni się tam wzięli?
Dla wszechmogącego Boga czas jest najprostszą rzeczą, a przyczynowo-skutkowy
proces wynikania jest cechą przynależną ludziom i być może specjalnie dla ludzi
stworzoną. Ani Bogu ani euglenie zielonej świat postrzegany jako logiczna i
konsekwentna historia nie jest do niczego potrzebny. Tym bardziej należy
docenić ten gest – poproszenie ludzi właśnie, aby to oni napisali Księgę, w
której zawrą się wszystkie wydarzenia, od chwili stworzenia aż do samego końca.
Chyba nie ma sensu aby przytaczać
cały proces jej powstawania. Skład pisarskiego kolegium, dyskusje prowadzone w
ramach jego spotkań – wszystko to jest dość łatwe do wyobrażenia lecz
zarazem niezwykle trudne do opisu. Chodzi tak naprawdę o jeden drobny szczegół.
Nie bardzo wiadomo jak to się stało, że do opisywania spraw dotyczących ludzi dorwał się Alfred Jarry i to on nakreślił zarysy naszej historii.
Właśnie ów epizod chyba najlepiej
wyjaśnia, dlaczego jesteśmy jacy jesteśmy oraz dlaczego Jarry w oficjalnej
biografii napisał oprócz Króla Ubu stosunkowo niewiele, a za to bardzo
dużo pił.
Komentarze
Prześlij komentarz