* * *



Jakoś głupio wyszło z tą współczesnością.
Słyszymy: „teatr współczesny”,
„współczesna sztuka” i „filozofia”
i od razu wiadomo, że chodzi
o sztukę, teatr i filozofię XX wieku.
ówcześni – jak się zdaje – myśleli o sobie,
że będą żyć wiecznie; i wiecznie będą żyć ich dzieła.

Z mieszaniną satysfakcji i żalu patrzę
jak współczesność na wieki
zmienia się w zamierzchłą przeszłość:
nawóz dla przyszłych pokoleń
albo proch zalegający blat i przyrządy
Odwiecznego Laboratorium.
Silne dmuchnięcie, trochę kaszlu.
Cholera! Bluza i spodnie – wszystko do prania.

Pozostaną ci, co świadomi własnej znikomości
nakierowani są na wieczność;
dla których współczesność to tylko poczekalnia,
stacja przesiadkowa
z pamięci do niepamięci.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Ścieżki Zacharego. O tomiku "Kim jest Zachary?" Joanny Wicherkiewicz.

Wieniedikt Jerofiejew – pijak, pisarz, misjonarz

PAN SPOZA I RASIZM